Czym jest Batorak?
“Batorak” jest gazetą liceum imienia Stefana Batorego w Warszawie, założoną przez Bartłomieja Pogranicznego w 2006 roku. Łączy gromadę młodych dziennikarzy, korektorów, łamaczy, informatyków – batoraków, którzy swoje pomysły chcą przekształcić w większą inicjatywę. Oprócz regularnych numerów w ciągu roku, “Batorak” wydaje dodatki na szczególne okazje – w ostatnim czasie były to dodatek o Ukrainie powstały po wybuchu wojny czy dodatek literacki, owoc współpracy z kołem humanistycznym Musarum Amicis Societas. Nasza gazeta zajmuje się nie tylko relacjonowaniem życia szkoły. Jako młodzi dziennikarze, zgłębiamy różne dziedziny życia codziennego i niecodziennego – jak muzyka, kultura, ekologia, moda czy nauka. “Batorak” to jednak przede wszystkim wspaniały projekt łączący pasję, talent i ciężką pracę tych, którzy go tworzą. Sprzedawany jest pod popiersiem króla Stefana Batorego, o czym na bieżąco informujemy w naszych mediach społecznościowych. Zapraszamy Was gorąco do czytania. Natomiast zainteresowanych pisaniem, łamaniem, informatyką czy grafiką – wszystkich mających ciekawe pomysły – zapraszamy do dołączenia do naszej redakcji, która w każdej chwili stoi dla Was otworem!
Sięgając do początków - (nie)krótka historia
Zaczęło się niewinnie – kilka stron A4 zszytych ze sobą w lewym górnym rogu. Brak ilustrowanych okładek, stopka redakcyjna zawierająca garstkę nazwisk. Ale to właśnie te kilka osób dało początek „Batorakowi”. Pomysł gimnazjalisty, Bartłomieja Pogranicznego, który „chciał mieć coś swojego”, na początku był realizowany w wąskim gronie klasy, z pomocą zastępców – Marcina Batora i Mikołaja Kurkierewicza. Z czasem redakcję zaczęli zasilać kolejni uczniowie. Gazetka przechodziła okresy wielkiego rozkwitu, ale była także poddawana próbom. O jej historii z dziesięciu pierwszych lat istnienia możecie dokładniej przeczytać w numerach na pięcio- i dziesięciolecie.
Redakcja przetrwała trzy Schizmy. Pierwsza, w 2007 roku, poskutkowała wydaniem dwóch numerów konkurencyjnego pisma „Magazyn”, którego redaktorem naczelnym został Marcin Bator. Następne dwie (kolejno w 2008 i 2009 roku) zawisły nad podzieloną redakcją niczym burzowe chmury, grożąc jej całkowitym rozpadem. Jednak dzięki nowo przybyłym Batorakom i determinacji tych, którzy w gazetce pozostali, „Batorak” wrócił na właściwe tory. Wielu jest tych, którzy twierdzą, że największe porażki prowadzą do największych sukcesów. W przypadku redakcji słowa te zdają się wyjątkowo trafne. W 2010 roku otrzymała własną salę (jak się okazało, niezbędną, bo okupowaną często do późnych godzin wieczornych). Wtedy również gazeta zyskała nieśmiertelność dzięki numerowi ISSN, jej egzemplarze cały czas trafiają do przepastnych zbiorów Biblioteki Narodowej. Rok później Rednacz zaczął wydawać redaktorom legitymacje prasowe (z nimi w końcu o wiele łatwiej jest prosić o wywiad).
Po pięciu latach rządzenia królestwem pokoju 25, Bartek przekazał pałeczkę Melisie Muković na uroczystych obchodach pięciolecia „Batoraka”. Choć niełatwo było oddawać komuś innemu to, nad czym pracował pół dekady, zdawał sobie sprawę z tego, że (jak każdy kolejny Rednacz) jest także uczniem – licealistą, przed którym nieubłaganie majaczy, z każdym rokiem wyraźniejsze, widmo matury.
Nowa redaktor naczelna wprowadziła do gazety kolory i przegląd batorackiej mody kryjący się pod tytułem „Z szafy Batoraka”. Następnie schedę przejęła Justyna Żarkowska (zmieniając nieco wygląd „Batoraków” i decydując się na publikowanie quizów polonistycznych, których właściwe rozwiązanie podobno stanowiło nie lada wyzwanie). Kiedy w 2013 roku gazeta przeżywała kolejny kryzys, a numery przestały się ukazywać, we wrześniu z pomocą przybył Krzysztof Jakub Nadratowski, a gazeta już po raz drugi zdobyła pierwsze miejsce na ogólnopolskim konkursie Forum Pismaków (pierwszy raz w 2012). Potem nastała era artystycznych czasów Zuzanny Kunz, a gazeta mogła szczycić się rysunkami własnoręcznie wykonywanymi przez redaktorów. Następna redaktor naczelna, Olla Kapelińska, zmieniła wygląd okładek pozbywając się granatowego paska na górze strony i wprowadzając znany (z niewielkimi zmianami) do dziś napis. Wtedy także „Batorak” po raz pierwszy opanował szkolne radio STEFAN.FM razem z utworem Bruce’a Springsteena „Streets of Philadelphia”.
Nadeszło dziesięciolecie, a z nim czasy Magdaleny Barbary Molędy. W numerach zaczęły się pojawiać artykuły polecające klimatyczne warszawskie kawiarnie, a redakcja zapewniała do nich zniżki dla uczniów Batorego. Redaktor naczelna prowadziła również owocną współpracę z wydawnictwami, dzięki czemu szkolna biblioteka, w zamian za recenzje pisane przez redaktorów w gazecie, była zasilana nowymi pozycjami literackimi.
Pierwsze miesiące roku 2017/2018 to okres próby i regresu. Przez pierwsze półrocze redakcja nie stworzyła nowego numeru. Dopiero zimą ukazało się, choć krótkie, wydanie grudniowo/styczniowe przygotowywane pod nadzorem Antoniego Raka. Okładka ponownie zyskała nowe oblicze – tym razem pojawił się na niej zielony pas z wzorem nawiązującym do wyglądu przedwojennej auli (która dziś jest już zrekonstruowana). Nowy Rednacz rozpoczął cykl numerów prowadzących do stulecia powstania szkoły.
Po nagłej zmianie redaktora naczelnego w czerwcu 2018 zwolnione stanowisko objęła Aleksandra Kowalczyk, która już w wakacje przystąpiła do przygotowań jubileuszowego numeru na stulecie Batorego. Pomimo trudności związanych z brakiem wcześniejszego doświadczenia, już we wrześniu ukazało się w pełni kolorowe (z przedstawiającym historię szkoły komiksem) wydanie upamiętniające okrągłe urodziny szkoły, które zyskało uznanie nie tylko uczniów i grona pedagogicznego, ale również absolwentów. Sukces numeru zachęcił kolejne osoby do wstąpienia w dziennikarskie szeregi, dzięki czemu powstały wrześniowy poradnik pierwszaka oraz trzy kolejne wydania gazetki.
We wrześniu 2019 roku wyszedł pierwszy numer powstały pod okiem redaktorek naczelnych Ewy Siemiątkowskiej i Antoniny Mazurek. Zaczął się dwuletni okres inspirowanych secesyjnym stylem okładek Mikołaja Żurawia. Oprawa graficzna po raz kolejny uległa zmianie. „Batorak” już wcześniej zaznaczał swoją obecność na tak ważnym dla szkoły UFO, przygotowując specjalne broszury przybliżające informacje o poszczególnych wykonawcach, ale w ostatnim przed pandemią festiwalu Antonia Mazurek postanowiła jeszcze bardziej zwiększyć udział redakcji w tym wydarzeniu. Kilku dziennikarzy otrzymało więc specjalne wejściówki i koszulki z dumnie widniejącym na plecach napisem „MEDIA”.
Marzec 2020 roku przyniósł ze sobą lockdown. Zamknięte zostały szkoły, ale nie działalność gazety. Redakcja wciąż ciężko pracowała nad każdym numerem, a „Batoraki” ukazywały się w formie elektronicznej. Pandemia zostawiła niezatarty ślad w wielu artykułach poruszających jej temat na przeróżne sposoby. W tym czasie rozbudowana została kolumna kulinarna, w której pojawiają się tematyczne lub sezonowe przepisy.
Rok 2020/2021 był czasem dużych zmian w składzie redakcji. Antonia Mazurek poświęciła się nauce przed maturą, a Ewa Siemiątkowska dołączyła do niej zimą. W taki sposób obowiązki Rednacza zostały powierzone ówczesnej wice redaktor naczelnej, Julii Olszewskiej. W czasie jej kadencji powstał między innymi marcowy numer nawiązujący do dwudziestolecia międzywojennego (pisany przeszło sto lat po rozpoczęciu tego okresu, wciąż w warunkach izolacji). Pierwsze po kilku miesiącach fizyczne wydanie czerwcowe przyniosło członkom redakcji nową nadzieję na to, że od tego czasu pracować już będą tak, jak dawniej.
„Batorak” ma na swoim koncie wielokrotne miejsca na podium w Ogólnopolskim Konkursie Forum Pismaków, a ostatniej wiosny otrzymał również wyróżnienie w konkursie organizowanym przez Potęgę Prasy. Jego redakcja zaglądała w przeróżne miejsca, chociażby do siedziby Agory, Polsatu czy „Rzeczpospolitej”. Z jej inicjatywy odbywały się liczne warsztaty dziennikarskie, a Czytelnicy gazety mieli okazję przeczytać wiele wywiadów z tymi, których na co dzień spotykamy w przestrzeni publicznej. Od piętnastu lat trwa i wciąż się rozwija. I choć zmienia się jego wygląd, a w stopce redakcyjnej widać coraz to nowe nazwiska, wciąż jest tą samą gazetą, stworzoną przez uczniów, którzy chcieli mieć „coś swojego”.
aut. Julia Dworecka